Czarne chmury zbierają się nad ustawą dla frankowiczów. Jakby mało było wokół niej kontrowersji, banki zaczynają grozić polskiemu rządowi pozwami sądowymi, w przypadku ewentualnego zatwierdzenie jej w obecnym kształcie. Zagraniczne instytucje finansowe posiadające swoje oddziały w Polsce, twierdzą, że narusza one zasady ochrony zagranicznych inwestycji.
Banki nie są w stanie zaakceptować aktualnego kształtu ustawy o przewalutowaniu kredytów we frankach szwajcarskich, który już niebawem ma zostać zatwierdzony przez polskich polityków. Wszystko to przez poprawkę zaproponowaną przez SLD i przegłosowaną przez parlamentarzystów tej partii, a także PiS i PSL. Właściciele kolejnych banków zdążyli już wysłać do polskiego rządu pisma, w których ostrzegają przed ewentualnymi konsekwencjami wprowadzenia rzeczonej ustawy. Wśród nich są m.in. Deutsche Bank, Raiffeisen Polbank, a niedawno dołączył do tej grupy także BGŻ BNP Paribas. Co ciekawe, w przypadku faktycznych pozwów do międzynarodowych instytucji sądowniczych, polski rząd ma nikłe szanse na wygranie sprawy. Warto też dodać, że wcześniej swoje obiekcje co do ustawy, przedstawiał Związek Banków Polskich.
O co całe zamieszanie? Początkowo ustawa zakładała bowiem podział kosztów przewalutowania na banki i kredytobiorców, w proporcjach 50 na 50. Poprawki SLD natomiast, zmieniają je w olbrzymim stopniu, ponieważ w ich myśl kredytobiorcy mają ponieść jedynie 10% kosztów. Reszta spada na barki banków. Podobnie sytuacja miała się w sprawie Węgier. Tam również przewalutowanie miało się odbyć na podobnych zasadach. Ostatecznie jednak rząd dogadał się z bankami i odciążył je, dając 9 miliardów euro z budżetu państwa. Dzięki temu banki miały nie stracić płynności finansowej.
Jak zatem będzie z bankami w Polsce? Nie należy się spodziewać, że zagraniczne instytucje łatwo odpuszczą. Wszak taki scenariusz spowoduje u nich olbrzymie straty. Straci też tak naprawdę polska gospodarka. Regulacja ma być jednak na początku września przegłosowana przez Senat. Wiele głosów wskazuje na to, że ma nikłe szanse przejść w obecnym kształcie.