Zapewne wielu z czytelników niniejszego bloga, znalazło się w sytuacji, gdy trzeba było złożyć reklamację usługi lub produktu bankowego. Nie jest to najprzyjemniejsza procedura na świecie i na pewno nie należy też do najkrótszych. Szykują się jednak zmiany w przepisach, które mają zdecydowanie uprościć ten proces i sprawić, że stroną uprzywilejowaną będzie w nim klient.
Do sejmu wpłynął projekt ustawy o rozpatrywaniu reklamacji przez pomioty rynku finansowego i rzeczniku finansowym. Ma on wprowadzić bardzo wyraźne zmiany, dzięki którym klienci banków powinni wreszcie przestać obawiać się zgłaszać swoje pretensje co do działalności tych instytucji. Kluczowym problemem jest obecnie czas rozpatrywania tych reklamacji. Może się on w zasadzie ciągnąć w nieskończoność, ponieważ nie ma żadnych odnoszących się do tego problemu regulacji. Nowa ustawa zakłada, że reklamacja powinna być rozpatrzona w ciągu 60 dni od jej złożenia. Jeśli nie stanie się to w tym terminie, zostaje ona z automatu rozstrzygnięta na korzyść klienta.
Inny element ustawy dotyczy stworzenia funkcji rzecznika finansowego. Miałby on m.in. opiniować projekty aktów prawnych dotyczących organizacji i funkcjonowania podmiotów rynku finansowego, informowanie właściwych organów o zauważonych nieprawidłowościach, czy wreszcie przeprowadzenie postępowania mediacyjnego przedsiębiorców. W wypadku ostatniej z wymienionych powinności, jego udział w mediacjach byłby obowiązkowy.
Co na to banki? Jak można się łatwo domyślić, nie są w pełni zadowolone z kształtu nowej ustawy. Wątpliwości wzbudza u nich przede wszystkim instytucja rzecznika finansowego. Ich zdaniem, takie funkcje pełni przecież obecnie UOKiK. Oprócz tego nie podoba im się obowiązkowa obecność rzecznika przy mediacjach. Zdaniem banków złym rozwiązaniem jest także sankcja za niedotrzymanie terminu 60 dni rozpatrzenia reklamacji. Argumentują to możliwością pojawienia się nadużyć ze strony klientów jak np. zbiorowych reklamacji.