Informacja o wejściu w życie zapisu ustawy FATCA o przekazywaniu danych osobowych osób rozliczających się z amerykańskim fiskusem wywołała burzę. O prawie, podpisanym w 2010 roku, właśnie wypowiedział się Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych. I ostro je skrytykował.
Umowa, która ma zostać podpisana do końca roku, ma wyjaśnić zasady przekazywania danych do banków. Ma to nastąpić w określonych okolicznościach, ale wpływ na polskich konsumentów ma ona dużo większy. Przy podpisywaniu nowych umów z bankiem będziemy musieli oświadczyć, czy mamy związki finansowe z USA. Stany Zjednoczone mają też monitorować przelewy pod kątem transakcji zza oceanu. Zasady bezpieczeństwa, naruszenie danych osobowych, czy wręcz inwigilacja?
Główny Inspektor nazwał wysyłanie poufnych danych za granicę nielegalnym. Określił z kolei możliwym scenariusz, w którym dane osobowe przekazywane są do polskich skarbówek i dopiero stamtąd amerykańskim urzędom podatkowym. Wszystko zależy – jak przypomina GIODO – od wynegocjowanej z Amerykanami umowy i od tego, czy ta będzie zgodna z konstytucją.
Wojciech Rafał Wiewiórkowski podkreślił też, że w USA nie funkcjonuje adekwatny naszemu system ochrony danych osobowych. Banki z kolei są do przyjęcia umowy – jak podają – zmuszane, gdyż konsekwencją mogą być wysokie kary w Stanach w postaci 30-procentowych prowizji od transakcji za oceanem. Te dotyczyć będą operacji walutowych jak wymiana, sprzedaż i kupno waluty.