Może się wydać, że trudno zaskoczyć kredytobiorcę nową ofertą. Innowacyjność instytucji udzielających pożyczek, jak się okazuje, nie zna jednak granic. Po licytowaniu kredytów, kredytach mobilnych i setce innych ofert, przyszedł czas na kredyt z automatu.
Propozycja pochodząca od Idea Banku jest kolejnym etapem automatyzacji wszystkiego dookoła. W końcu i tak sprawdzenia zdolności kredytowej dokonuje maszyna, dlaczego więc nie wyeliminować zupełnie czynnika ludzkiego? Projekt ruszył z początkiem tego roku i – patrząc na pierwsze dane – raczej się przyjął.
Już start jest przyjemny. By skorzystać z automatu Idea Banku wcale nie trzeba posiadać w nim konta. Musimy za to udzielić systemow dostęp do swojego konta. Ten dokonuje sprawdzenia historii kredytowej i jeśli przejdziemy ten test pomyślnie, zaproponuje trzy warianty kredytowe. Maksymalna kwota pożyczki to 50 tysięcy złotych. Bank chwali się decyzjami gotowymi w pół minuty, gotową ofertą w kilka minut i przelewem środków w przeciągu maksymalnie dwóch dób.
Automat kredytowy został udostępniony początkowo tylko dla przedsiębiorców. Czy użycie ich jako swoistego papierka lakmusowego, szczególnie przy relatywnie niskiej dla właściciela firmy kwocie kredytu, ma sens? Okazało się jednak, że odzew był pozytywny. Przez sześć pierwszych miesięcy 2013 roku podjęto ponad 13 tysięcy kredytów z automatu. Brak dodatkowej papierologii, zaświadczeń i analizy nie wychodzi takim kredytom na złe. Bank obiecuje, że portfel kredytowy pożyczek z automatu prezentuje się bardzo dobrze.
W procesie udzielania takiej pożyczki nie bierze udziału żaden pracownik banku. Idea Bank dodatkowo przewiduje w swoim podsumowaniu, że w ciągu roku co trzeci kredyt pochodzić będzie z automatu. Sam bank zdaje się czuć, że pomysł jest na fali i wprowadza kolejne innowacje, w których – co dziwne – brakuje udostępnienia oferty dla osób fizycznych. Nie zdecyduje się też zapewne na wprowadzenie kredytów denominowanych, jako że pożyczki z wymianą walut dostępne są już tylko dla zarabiających w obcej walucie.