Na pewno wiele razy podczas robienia zakupów spotkaliście się z brakiem możliwości uregulowania transakcji kartą, poniżej pewnej kwoty. Prawo nie zabrania sprzedawcom takich praktyk, ale ich umowy z organizacjami płatniczymi już owszem. Jak to zatem powinno wyglądać w praktyce?
Pod względem prawnym wszystko jest ok. Jeśli pójdziemy do sklepu, zechcemy za drobne zakupy zapłacić kartą, a sprzedawca zażąda od nas wyłącznie gotówki, prawa w żadnym wypadku nie złamie. Zdanie ekspertów na ten temat jest następujące. Takie mikropłatności są z reguły omijane przez sprzedawców, ze względu na opłatę interchange, obowiązującą przy regulowaniu należności kartą. Co prawda ta opłata została w tym roku obniżona, ale przepis ten nie wchodzi w życie z automatu. Sprzedawcy muszą najpierw renegocjować swoje umowy z agentami rozliczeniowymi. Dopiero później obowiązuje u nich nowa stawka.
Skoro już przy agentach rozliczeniowych jesteśmy, to z ich punktu widzenia praktyki zabraniania płacenia kartą za jakiekolwiek kwoty czy produkty, są niedozwolone. Umowy zawierane przez nich ze sprzedawcami wyraźnie tego zakazują. Takie zasady mają MasterCard i Visa, najwięksi producenci kart płatniczych. W wypadku ich naruszenia my, jako klienci, mamy prawo powiadomić o tym nasz bank.
Wiemy zatem, że sprzedawca nie łamie prawa odmawiając nam możliwości zapłacenia za zakupy kartą. Warto wiedzieć również, że informacje o limicie kwoty płatności, powinny być widoczne w sklepie. Nie może być tak, że dowiadujemy się o nich dopiero w momencie płacenia.
Czy wy często spotykacie się zakazem płacenia kartą w sklepie poniżej konkretnej kwoty?