Klienci sektora bankowego powinni się przyszykować na kolejne podwyżki cen prowizji za różne usługi. Jest to tendencja, która utrzymuje się w nim od dłuższego czasu. Eksperci prognozują jednak, że po najbliższych podwyżkach sytuacja w tej kwestii powinna się ustabilizować.
W górę idą ceny niemal każdej z bankowych usług. Wzrastają prowizje za prowadzenie konta osobistego, utrzymywanie kart bankowych, czy też opłaty za przelewy do ZUS i urzędów skarbowych. Część banków likwiduje również tzw. moneyback, czyli możliwość otrzymania zwrotu kosztów, poniesionych przy transakcjach dokonywanych za pomocą karty kredytowej. Decyzje o podwyżkach cen wyżej wspomnianych usług podjęły m.in. takie banki jak Nordea, Millenium czy BGŻ. Oczywiście każdy z nich zwiększa ceny innej usługi.
Takie zmiany są jednak wymuszone sytuacją panującą na rynku finansów. Utrzymaniu niższych kosztów usług wcale nie pomagają takie czynniki jak niskie stopy procentowe, czy też mająca obowiązywać od lipca obniżka prowizji za używanie kart płatniczych. Innym elementem jest wprowadzenie nowej opłaty ostrożnościowej. W wyniku wymienionych tu kwestii przychody banków spadają. Szacuje się, że w wyniku samego obniżenia opłaty interchange zmaleją one o ok. miliard złotych w skali roku. W wypadku innych spadki liczone są w setkach milionów złotych. Wcale nie pocieszają też informacje, że polski sektor bankowy wciąż wygląda lepiej pod względem rentowności, w porównaniu z krajami strefy euro. Tam stopy procentowe są bliskie zeru, ale zdaniem ekspertów jest to tendencja, która powinna w przyszłości dotknąć również Polski.
Mimo wszystko największa fala podwyżek jest już za nami. Niektóre z banków zdążyły już zrekompensować sobie część strat. Jednak na obniżenie cen nie powinniśmy liczyć i to przez dłuższy czasu. Poziom konkurencji w sektorze bankowym będzie bowiem malał. To wszystko ze względu na występujące w nim fuzje i przejęcia, w wyniku których zmniejsza się liczba tworzących go podmiotów.